Bulban
Artifex
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:21, 06 Wrz 2009 Temat postu: Rodzaje Liryki, Narracji itd. |
|
|
Rodzaje liryki
• bezpośrednia – podmiot liryczny mówi wprost o swoich uczuciach, posługując się formą 1.os.l.poj. lub mnogiej;
• pośrednia – podmiot liryczny ukrywa swoje uczucia za prezentowanym światem i bohaterami, posługując się formą 3.os.l.poj. lub mnogiej;
sytuacyjna – podmiot liryczny ukrywa swoje uczucia za pewnymi scenami (sytuacjami), w których bezpośrednio nie uczestniczy;
opisowa – podmiot liryczny ukrywa swoje uczucia za opisem przedmiotów rzeczywistości zewnętrznej;
• inwokacyjna (= liryka apelu) – podmiot liryczny kieruje swój monolog do bezpośrednio wskazanego odbiorcy;
• podmiotu zbiorowego – podmiot liryczny wypowiada się w liczbie mnogiej; jest to pewna zbiorowość;
• roli – podmiot liryczny jest postacią historyczną, mitologiczną itp. lub jego monolog ma udawać wypowiedź owej postaci;
• maski – podmiot liryczny przyjmuje postać przedmiotu, rzeczy, zwierzęcia, rośliny itp.
SPOSOBY PRZYTACZANIA WYPOWIEDZI POSTACI W TEKŚCIE NARRACYJNYM
1. mowa niezależna - wydzielona z narracji i składniowo od niej niezawisła, zakłada reprodukowanie (cytowanie) słów postaci tak, jak miały zostać wypowiedziane. Może ograniczać się do cytowania poszczególnych słów, może jednak rozrastać się w obszerne monologi lub dialogi.
Tymczasem gość zdjął wielkie futro i baranią czapkę, a jednooki Ir obwąchawszy go poczyna kręcić ogonem, łasić się i z radosnym skomleniem przypadać mu do nóg.
Pan Ignacy zbliża się do gościa wzruszony i zgarbiony więcej niż kiedykolwiek.
- Zdaje mi się... - mówi zacierając ręce - zdaje mi się, że mam przyjemność...
Potem gościa prowadzi do okna mrugając powiekami.
- Staś... jak mi Bóg miły!...
Klepie go po wypukłej piersi, ściska za prawą i za lewą rękę, a nareszcie oparłszy na jego ostrzyżonej głowie swoją dłoń wykonywa nią taki ruch, jakby mu chciał maść wetrzeć w okolicę ciemienia.
- Cha! cha! cha!... - śmieje się pan Ignacy. - Staś we własnej osobie... Staś z wojny!...
2. mowa zależna - przytoczenie podporządkowane jest składniowo narracji i stanowi zdanie podrzędne. Nie jest to dosłowne reprodukowanie mowy bohatera; stanowi relację o niej z punktu widzenia narratora. Typowa konstrukcja: „powiedział, że…”
Pan Andrzej niedługo po ślubie na nową wojnę ruszył, która od wschodniej ściany wybuchła. Lecz piorunujące zwycięstwo Czarnieckiego i Sapiehy nad Chowańskim i Dołgorukim, a hetmanów koronnych nad Szeremetem ukończyły ją wkrótce. Wówczas wrócił Kmicic świeżą chwałą okryty i na stałe w Wodoktach osiadł. Chorąstwo orszańskie wziął po nim stryjeczny jego, Jakub, który później do nieszczęsnej konfederacji wojskowej należał, pan Andrzej zaś, duszą i sercem stojąc przy królu, starostwem upickim nagrodzon, żył długo w przykładnej zgodzie i miłości z Laudą, powszechnym szacunkiem otoczony. Niechętni (bo któż ich nie ma) mówili wprawdzie, że żony we wszystkim zbytnio słucha, ale on się tego nie wstydził, owszem, sam przyznawał, że w każdej ważniejszej sprawie zawsze rady jej zasięga.
3. mowa pozornie zależna - znosi ścisłe rozgraniczenia pomiędzy narracją a przytoczeniem. Jako wskazówki, że mamy do czynienia z mową pozornie zależną pojawiają się czasowniki oznaczające myślenie, mówienie, odczuwanie. Drugim wskaźnikiem jest sam charakter przytoczenia, które ze względu ma dobór słownictwa, składnię, intonację tłumaczyć można tylko jako cudze wyrażenia wmontowane w narrację. Za jej pomocą świat ukazywany jest z punktu widzenia bohatera.
Jest niedziela, szkaradny dzień marcowy; zbliża się południe, lecz ulice Warszawy są prawie puste. Ludzie nie wychodzą z domów albo kryją się w bramach, albo skuleni uciekają przed siekącym ich deszczem i śniegiem. Prawie nie słychać turkotu dorożek, gdyż dorożki stoją. Dorożkarze opuściwszy kozioł wchodzą pod budy swoich powozów, a zmoczone deszczem i zasypane śniegiem konie wyglądają tak, jakby pragnęły schować się pod dyszel i nakryć własnymi uszami.
Pomimo, a może z powodu tak brzydkiego czasu pan Ignacy siedząc w swoim zakratowanym pokoju jest bardzo wesół. Interesa sklepowe idą wybornie, wystawa w oknach na przyszły tydzień już ułożona, a nade wszystko - lada dzień ma powrócić Wokulski. Nareszcie pan Ignacy zda komuś rachunki i ciężar kierowania sklepem, najdalej zaś za dwa miesiące wyjedzie sobie na wakacje. Po dwudziestu pięciu latach pracy - i jeszcze jakiej! - należy, mu się ten wypoczynek. Będzie rozmyślał tylko o polityce, będzie chodził, będzie biegał i skakał po polach i lasach, będzie świstał, a nawet śpiewał jak za młodu. Gdyby nie te bóle reumatyczne, które zresztą na wsi ustąpią...
Post został pochwalony 0 razy
|
|