Bulban |
Wysłany: Śro 20:52, 23 Wrz 2009 Temat postu: Wypracowanko |
|
Na podstawie analizy podanego fragmentu i znajomości całego utworu scharakteryzuj Wertera. Zwróć uwagę na rolę miłości i literatury w życiu bohatera oraz jego stosunek do natury.
Johan Wolfgang Goethe Cierpienia młodego Wertera (fragmenty)
[…] Przeżywam dni tak szczęsne, jakimi pewnie Bóg obdarza swoich świętych, i cokolwiek by się potem ze mną stało, nie będę śmiał zaprzeczyć, iż nie dostało mi się w udziale szczęście, najczystsze szczęście życia. Znasz już moje Wahlheim, otóż osiedliłem się tutaj na dobre, bowiem dzieli mnie tu od Lotty jeno pół godziny drogi, tutaj żyję sam ze sobą i z niewysłowionym szczęściem, najwyższym, jakiego doznawać może człowiek. Czyż mogłem przypuszczać, obierając Wahlheim za cel przechadzek, że położone jest ono tak blisko nieba? Ileż razy oglądałem swą leśniczówkę, ku której biegną teraz wszystkie pożądania moje, podczas dalekich wędrówek już to z góry już od strony doliny, patrząc na nią z drugiej strony rzeki!
Drogi Wilhelmie, rozmyślałem długo nad popędem ludzkim zdobywania coraz nowych dziedzin, czynienia nowych odkryć, wałęsania się z miejsca na miejsce i przekonałem się, że nadchodzi powrotna fala, wewnętrzny pęd ochotnego poddawania się ograniczeniom, pożądania nawrotu do utartych ścieżek nawyku, bez troski o to, co mamy po prawicy czy po lewicy swojej.
To dziwne zaprawdę! Gdym tu jeno przybył i spojrzał ze wzgórza na uroczą dolinę, doznałem nieprzepartego pociągu, - Oto lasek! - mówiłem sobie. - Jakże rozkosznie byłoby zatonąć w jego cieniach! - A tam szczyt góry! Jakiż uroczy musi być stamtąd widok w dolinę? - W dali wyłania się cały łańcuch zachodzących na siebie wzgórz! O, jakże by miło było tam wędrować i błądzić.
Pobiegłem tam i wróciłem, nie znalazłem tego bowiem, czego szukałem, Oddal, zaprawdę, podobna jest do przyszłości. Przed oczyma duszy naszej widnieje nikły zarys całości, a uczucie nasze, zarówno jak spojrzenie, gubią się w tym majaku. Tęsknimy, ach, jakże pragniemy wtopić się w to całą naszą istotą, nasiąknąć nieograniczoną rozkoszą cudnego uczucia pełni i dosytu. Ach! Gdy przybiegniemy blisko, kiedy - tam - zmieni się w - tu - wszystko wraca do poprzednich kształtów, stoimy zbiedniali, ograniczeni, a dusza łaknie nektaru, który znikł bezpowrotnie.
Bezdomny włóczęga stęskni się też w końcu za swoją ojczyzną i odnajdzie w chatce swojej, na łonie żony, pośród dzieci swoich i w zabiegach podjętych dla ich utrzymania, ową rozkosz, której szukał w dalekim świecie nadaremnie.
Rankiem, równo ze świtaniem, podążam ku memu Wahlheimowi, rwę w ogrodzie gospody groch cukrowy, potem siadam i łuskam go, czytając przy tym Homera. [...]
Osjan wyrugował z mego serca Homera. Jakiż niewysłowiony jest ten świat, w który wprowadza nas niezrównany poeta. Stąpamy przez wrzosowiska pośród szalejącej wichury, niosącej w kłębach mgieł duchy praojców poprzez zalane księżycowym światłem rozłogi. [...] Idę śladem błędnego, starego barda, który szuka po szerokim stepie śladu stóp ojców swoich, a znajduje jeno grobowe kamienie. Widzę, jak z jękiem spogląda ku ukochanej gwieździe wieczornej, zapadającej w odmęty morza.
[1774]
(Johan Wolfang Goethe, Cierpienia młodego Wertera, Kraków 2003)
Tak, aby się nie nudzić |
|